Moja edukacja seksualna
Za moich czasów nie było edukacji seksualnej. Urodziłem się w latach osiemdziesiątych, jeszcze za komuny. Czasem zdarza mi się mówić, że urodziłem się w najlepszych czasach, ale tak mówi każdy, bo dla każdego jego własny czas dzieciństwa jest przecież tym najpiękniejszym na świecie. Potem była transformacja, która otworzyła przed nami cały ten magiczny świat zachodu, który chłonęliśmy będąc dzieciakami każdym kawałkiem naszych ciał i umysłów.
Znak czasów
Znakiem tamtych czasów była nasza beztroska swoboda, którą jako dzieciaki bardzo skrupulatnie wykorzystywaliśmy we wszystkich podwórkowych zabawach, wyprawach, budowach baz i chorych pomysłach. I czasem wydaje mi się, że jakaś tajemna siła strzegła tego naszego pokolenia, bo wyczynialiśmy tyle głupich rzeczy, za które dziś odbiera się prawa rodzicielskie, że to cud jakiś, że udało nam się tamten czas przeżyć i mimo wszystko wyrosnąć na ludzi.
Wychowywaliśmy się sami. W wakacje do domu chodziliśmy tylko jeść i spać. Rodzice nie mieli pojęcia gdzie się podziewamy całymi dniami i szczerze mówiąc nie obchodziło ich to, bo to było całkiem normalne, że dzieciaki zajmowały się same sobą. Właśnie w takich czasach dorastałem i uczyłem się życia. To była ciągła partyzantka, bo przecież świat lat dziewięćdziesiątych był zupełną nowością nie tylko dla nas dzieciaków, ale również dla naszych rodziców, którzy sami musieli nauczyć się nowej rzeczywistości.
Moja edukacja seksualna
Kiedyś, któryś z nas znalazł „za garażami”, w miejscu, w którym zwykle chowali się starsi chłopcy i palili tam papierosy, kilka gazetek dla dorosłych. I chodziliśmy tam potem całą zgrają oglądać je i dziwić się na głos. Nie pamiętam już zupełnie, co to były za gazetki, ale pamiętam to dziwne uczucie, które we mnie wzbudzało oglądanie zdjęć z „gołymi babami”. Mieszanina zgorszenia i fascynacji, poczucie, że robimy coś, co zarezerwowane jest dla dorosłych, coś co godzi w naszą dziecięcość jak dzida. A jednak fascynacja brała górę i ślęczeliśmy nad nimi długimi godzinami, oglądając każde zdjęcie tysiące razy, zanim całkiem się te gazetki nie podarły.
Zdjęcia przedstawiały gołe panie i panów spółkujących w najróżniejszych pozycjach, robiących tak przedziwne rzeczy, że w głowie nam się to nie mieściło. Miałem wtedy jakieś 6-7 lat i chciałem wiedzieć, co to wszystko znaczy, ale nie było jak ani kogo o to zapytać. Rodzice nie rozmawiali z dziećmi o takich rzeczach. Na długo to we mnie utkwiło, tak samo jak u każdego innego chłopca w tamtych latach. Szukaliśmy odpowiedzi, ale odpowiedzi dla nas nie było.
Podobnie było kiedy szukając swojej kasety VHS z nagranym programem z dinozaurami, znalazłem pornosa mojego ojca. Włączyłem kasetę i zamurowało mnie. Po plecach przebiegł mnie dreszcz i znów to dziwne uczucie w lędźwiach. Mgliście zdałem sobie sprawę, że to na co patrzę to ten cały mityczny seks, a raczej „ruchanie” jak to wtedy na podwórku nazywaliśmy. I nie bardzo wiedziałem co myśleć o tych owłosionych kroczach, wypływających wydzieliny, jękach i wulgaryzmach czytanych przez beznamiętnego lektora, ale od tego właśnie wszystko się zaczęło. Moja edukacja seksualna mogła być milion razy lepsza, gdyby istniała wtedy jakakolwiek edukacja seksualna. To czego się przez moje nastoletnie lata o seksualności dowiedziałem było jak próba ogarnięcia obcego języka bez znajomości słówek, gramatyki, tylko z kontekstu wypowiedzi. Sam się zastanawiam jak to się w ogóle udało?
Dziś jest trochę lepiej
Dziś mówi się o potrzebie edukowania w tej materii dzieci i młodzieży. Mało tego, o edukowaniu dorosłych również, bo wiedzy nigdy za wiele, a każdy z nas nosi w sobie jakieś zabobony i bzdurne uproszczenia, których warto się pozbyć. I nawet jeśli rodzicom ciężko jest wytłumaczyć dziecku jego wątpliwości związane z seksualnością, doskonale robią to ludzie, którzy o seksualności mówią głośno, robią to w sposób rzetelny, merytoryczny i potrzebny. Jest masa podręczników, książeczek, blogów i kanałów na YouTube (na przykład kanał na YT mojej żonki – Pink Candy), które pomagają ogarnąć temat. Kiedyś nie było takiego dostępu do wiedzy. Teraz jest i osobiście chciałbym, żeby każdy z tej wiedzy mógł skorzystać! Tylko, że w tym kraju brakuje odgórnego planu jak to wprowadzać w życie. Edukacja seksualna jest na cenzurowanym, przez rządzących spychana na margines, jako zupełnie niepotrzebna, i prawda jest taka, że niewiele się w tej kwestii poprawi, dopóki sami się za głośne mówienie o potrzebie edukacji seksualnej nie weźmiemy.
Bagatelizowanie problemu
Nóż w kieszeni otwiera mi się kiedy słyszę, że edukacja seksualna jest niepotrzebna, bo… i tu cała lista bzdurnych powodów. Na przykład, że to zachęcanie dzieci do seksu, że my nie mieliśmy i wyrośliśmy na ludzi, że to niemoralne, że dzieci nie potrzebują takiej wiedzy i tak dalej. Mamy traktować jedną z najważniejszych sfer naszego życia jakby jej nie było, bo jacyś ktosie boją się o tym mówić, i cały ten temat starają się potraktować jak małe, niechciane kotki – upchnąć do worka i utopić w stawie.
Byłem dzieciakiem, który gówno wiedział o seksualnej sferze życia człowieka. Byłem dzieciakiem, który uczył się tego wszystkiego z pornosów, gazetek, od wiedzących tyle samo co ja kolegów. Byłem dzieciakiem, który sam musiał wykminić wszystkie rzeczy, które powinna zrobić rzetelna edukacja seksualna. Czy wyszło mi to na dobre? Muszę przyznać, że nie – do czasu aż dużo starszy, sam się nie zacząłem w tej materii edukować. Ale nie każdy tak przecież robi.
Głupota bierze się z niewiedzy
Argument, w którym edukacja seksualna zachęca dzieciaki do puszczania się na lewo i prawo jest tak samo poroniony i nielogiczny jak mówienie, że dostęp do legalnej aborcji spowoduje, że nagle wszystkie kobiety zaczną się skrobać na potęgę. I wynika to tylko z chęci trzymania ludzi za mordę, z odebraniem im dostępu do pewnych zasobów, bo niebezpieczne dla rządzących staje się gdy ludzie zbyt dużo wiedzą i mają zbyt duże prawa.
Przecież wiedza daje możliwość pojęcia i zrozumienia tematu, a jej brak tylko podsyca ciekawość i każe szukać odpowiedzi. Każde dziecko ciekawe jest budzącej się w nim seksualności, a odcięcie go od wiedzy tego nie zatrzyma. Dziś dzieciaki mają dostęp do internetu i szukają tam informacji na własną rękę, nierzadko trafiając właśnie na strony porno, które wykrzywiają ich pojęcie seksualności do tego stopnia, że hardcorowe BDSM z gwałtem analnym wydaje im się czymś okej na pierwszy raz. Czy nie lepiej edukować rzetelną wiedzą? Odpowiedzcie sobie sami.
Jak głupim trzeba być, żeby sądzić, że niemówienie o problemie sprawia, że problem sam znika? Przecież jak zamkniesz oczy, to świat nagle nie przestaje istnieć. Możesz z całych sił zaciskać powieki, ale on tam nadal jest i przygląda ci się z politowaniem.
***
Jeśli mógłbym się cofnąć w czasie i nauczyć małego siebie czym jest seksualność i o co w niej chodzi, zrobiłbym to bez wahania! Zaoszczędziłbym temu małemu sobie wielu rozterek, głupich myśli i braku pewności siebie. Wchodząc w okres dojrzewania nie miałem pojęcia co właściwie dzieje się z moim ciałem. Dlaczego rosną mi włosy na ciele, dlaczego mam ochotę się masturbować, dlaczego koleżanki z klasy zaczęły tak mi się podobać. Nie byłem w żaden sposób przygotowany na burzę hormonalną, która rozpętała się we mnie w kolejnych latach. Bo o to właśnie chodzi w tej całej edukacji seksualnej, żeby mówić otwarcie o rzeczach, które są powszednie u każdego z nas. Żeby się z nimi oswoić, żeby zacząć czerpać przyjemność z seksu w odpowiednim czasie, kiedy będzie się na to gotowym, i żeby nie zrobić sobie przypadkiem w tej kwestii krzywdy na całe życie.
Jesteśmy stworzeniami seksualnymi i zaprzeczanie temu nic nie zmieni.
Gdzie po rzetelną wiedzę?
Zapytałem dla Was żonki, która w tym temacie jest ekspertem, jakie miejsca poleciłaby Wam w kontekście edukacji seksualnej w sieci. Macie tu więc listę linków do stron, blogów, kanałów na YouTube, które temat zgłębiają, rozwijają i rzetelnie edukują. Polecajcie te miejsca i pozycje innym, którzy tego potrzebują. Tym, którzy wydają się nie potrzebować, też! Wiedzy nigdy za wiele. A niestety jeśli sami nie będziemy edukować ludzi, nikt nie zrobi tego za nas.
Internet:
Pink Candy – kanał na YouTube prowadzony przez moją żonkę. Edukacja seksualna, porady i gadżety dla kobiet.
Grupa Ponton – strona grupy edukatorów seksualnych, działających zgodnie z ideą edukacji rówieśniczej. Prowadzą warsztaty, organizują akcje, a na ich stronie znajdziecie bazę wiedzy i publikacje dotyczące edukacji seksualnej!
Kultura seksualna – blog Małgorzaty Iwanek o seksualności, świadomym rodzicielstwie, ale tematy dotyczące edukacji seksualnej też się pojawiają.
Seksuolog bez tabu – blog Joanny Niedzieli również o seksualności i edukacji seksualnej.
Hannah Witton – kanał o edukacji seksualnej na YouTube (w języku angielskim).
Sexplanations – kolejny kanał o edukacji seksualnej na YouTube (w języku angielskim).
Książki:
#sexedpl – książka Anji Rubik o edukacji seksualnej – zajrzyjcie do recenzji Pink Candy
Ona ma siłę – zajrzyjcie do recenzji Pink Candy
Świetne książki dla najmłodszych znajdziecie również u Pink Candy.
Wszystkie książki dotyczące edukacji seksualnej, które poleca Pink Candy w swojej serii Weź poczytaj!
Photo by Charles Deluvio 🇵🇭🇨🇦 on Unsplash
Najnowsze komentarze