Odwiedź mój kanał na YouTube


Stay Connected

Postanowienia noworoczne

Początek roku służy do robienia postanowień. Że w końcu się za siebie weźmiemy, że zrobimy coś ze swoim życiem, że zaczniemy ćwiczyć, lepiej się odżywiać i ogólnie wreszcie staniemy się lepszą wersją siebie. Ale przede wszystkim wierzymy w postanowienie najważniejsze, że w tym roku wszystkie te postanowienia uda nam się zrealizować. A potem i tak wychodzi z tego wielka kupa, rozczarowanie i gorzkie poczucie porażki. Tylko kurde dlaczego?

Dlaczego postanowienia biorą w łeb?

To w znacznej mierze wynika z naiwnej wiary, że początek roku jest najodpowiedniejszym momentem do wprowadzenia w życiu gruntownych zmian. Bo skoro przychodzi Nowy Rok, to i my w jakiś magiczny sposób staniemy się nowi. Zacznie nam się chcieć wszystkiego czego dotychczas nam się nie chciało, że teraz wreszcie się zmobilizujemy do działania. Tylko, że wcale tak nie jest. Ani Nowy Rok, ani żadna inna data nie ma w sobie większego potencjału do zmian, od jakiegokolwiek innego dnia.

A jednak uważamy daty graniczne za jakieś szczególnie wyjątkowe. Lubimy dzielić czas na części, na odcinki, lubimy mierzyć, liczyć i zestawiać ze sobą, bo mamy w naszej ludzkiej naturze skłonność do szukania zależności we wszystkim czego dotkniemy. Kiedyś ktoś poukładał kalendarz w taki sposób jaki znamy do dziś. I przyjmujemy go jakby był odwieczną prawdą, nie zastanawiając się raczej, że gdyby jakiś szczegół historii potoczył się inaczej, wszystko mogłoby być inne. A taki dzień początku roku równie dobrze mógłby przypadać w samym środku lata.

Czekanie z postanowieniami na odpowiedni moment to zwyczajne marnotrastwo czasu, którego wcale nie mamy aż tak wiele. Odwlekanie sprawia, że być może nigdy nie zaczniemy realizować tego co sobie założyliśmy, bo taki hipotetyczny „odpowiedni moment” może albo nigdy nie nadjeść, albo możemy go zwyczajnie przegapić.

Może to banalne, ale absolutnie prawdziwe, bo najodpowiedniejszy moment na zrobienie czegokolwiek to TERAZ.

Zima zła

Z jeszcze jednego powodu rozpoczynanie życiowych zmian od Nowego Roku to raczej kiepski pomysł. Zima ma to do siebie, że wyzwala w człowieku całkiem spore pokłady lenistwa. I nie ma w tym nic dziwnego bo ta pora roku działa tak nie tylko na ludzi, ale na całą przyrodę. Zimą noce są długie, mamy mniej światła, często miewamy gorsze samopoczucie i ogólnie łatwiej o choróbsko. Smog za oknem, huragany i okropnie lepkie powietrze, nie zachęcają specjalnie do rzucenia się w wir ćwiczeń, zdrowego trybu życia czy pasjonujących przygód. Nic więc dziwnego, że tak łatwo noworoczne postanowienia roztrzaskują się o rzeczywistość, bo zwyczajnie zima nie służy wielkim zmianom!

Raz nie wyszło, więc na co mi to wszystko?

Chyba każdy miał kiedyś coś takiego w głowie. Pierwsza próba, porażka i myśli, że „ja się do tego nie nadaję”, „jestem do dupy”, albo „nic mi nigdy nie wychodzi”. Porzucanie postanowień po pierwszej nieudanej próbie to typowe pójście na łatwiznę, bo skoro raz nie wyszło, to pewnie nigdy nie wyjdzie. A przecież rzadko kiedy cokolwiek wychodzi za pierwszym razem. Droga do mistrzostwa prowadzi przez ciągły cykl prób i sprawdzania swoich umiejętności. Bez tego żadne postanowienie nigdy nie zostanie zrealizowane.

Ja wiem, że podczas takich postanowień, głowa nabita jest oczekiwaniami, i kiedy coś nie wyjdzie to czujemy rozczarowanie. Oczekiwania i rozczarowanie nimi potrafi zniweczyć każdy plan. Robiąc sobie postanowienia lub obierając jakiś cel, trudno przewidzieć jak droga do ich realizacji powinna wyglądać. Tego najczęściej uczymy się w trakcie. Warto podejść do planów realistycznie i bez oczekiwań, bo brak oczekiwań daje poczucie swobody. Żadnych rozczarowań, chłodna głowa i luz w majtach.

Na przykład. Postanawiasz iść na siłownię. Myślisz sobie „chcę się wziąć za siebie, chcę zacząć ćwiczyć”. Ok. Brzmi jak dobry plan. Ale potem myślisz „trochę się przez zimę spasłem, więc dobrze byłoby zgubić oponkę przed walentynkami”. Tylko że, akurat w styczniu masz sesję i ogólnie jakoś tak mniej czasu na wszystko. Na siłownię poszedłeś się zapisać w połowie miesiąca, pierwszy trening a potem zakwasy przez tydzień. Potem drugi trening, trzeci, i bum – początek lutego. Do walentynek trochę ponad tydzień, a oponka cały czas taka sama. Jesteś wkurzony bo przecież miało być inaczej. Czujesz rozczarowanie i ogólnie odechciewa ci się treningów. Myślisz sobie „chuj z tym. Może za rok się uda”. I chociaż plan był inny, bo w gruncie rzeczy po prostu chciałeś zacząć ćwiczyć, twoje życzeniowe oczekiwania cudownych rezultatów, całkiem cię do tych ćwiczeń zniechęciły.

Przykład może trochę przerysowany, ale zastanówcie się sami, jak często zarzucaliście jakiś plan, bo nie spełnił waszych nierealnych oczekiwań? Bo ja aż za często.

***

Postanowienia nie są złe, jeśli umiemy z nich dobrze korzystać. Kiedy dają motywację do działania są nie do przecenienia. Gdy jednak obrastają w oczekiwania, coś zaczyna nie grać. Ciężko znaleźć granicę kiedy jedno przechodzi w drugie, dlatego według mnie jedynym postanowieniem jakie każdy z nas powinien mieć, to to żeby nigdy niczego nie odkładać i zabierać się do roboty bez zbędnych postanowień.

 

Photo by Nadine Shaabana on Unsplash

Podobne posty

O mnie

IMG_20170418_132cvd328_783
Troper

Mam na imię Kuba i piszę tu o wszystkim co mnie dręczy, ciekawi, co mnie zaskakuje ale też daje do myślenia. Nie mam telewizora ani radia bo nie lubię. Lubię poniedziałki i brzydką pogodę. Nie boję się pająków. Robiłem wielokrotnie zeza i mi nie zostało.

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Archiwum

×