Wrażenia z weekendu – Spotkanie autorskie Billie Sparrow | Blog Conference Poznań
Ostatni weekend był wyjątkowo intensywny. Zaczęło się już w piątek i trwało aż do niedzieli. W takich chwilach myśl o życiu jak o sinusoidzie, która raz spada w dół, po to tylko by za chwilę odbić się i poszybować w górę, wydaje mi się odpowiednią metaforą. Zaledwie tydzień temu byłem w milczącym zawieszeniu, a dziś głowa przetwarza dziesiątki wrażeń, które przez te ostatnie dni miały miejsce. A działo się dużo.
Spotkanie autorskie z Billie Sparrow
Czasy mamy takie jakie mamy. A znakiem czasów jest między innymi literatura. Non fiction zawładnęło rynkiem książek i to też coś o nas mówi. Zamiast fikcji chcemy realności, chcemy wiedzy i konkretów. Reportaży, esejów, biografii, realnych historii realnych ludzi. Sam u siebie również widzę tę tendencję, ale czasem przychodzi moment, gdzie odzywa się głód wrażliwości. Nieposkromiony apetyt słów.
W piątek w Poznaniu odbywało się spotkanie autorskie z Weroniką Szymańską znaną z internetów jako Billie Sparrow (które prowadziła moja Natalka!), bowiem kilka dni wcześniej premierę miał jej debiutancki tomik wierszy „Arkusz poetycki”. Mam do poezji dużo ciepłych uczuć, więc nie mogłem nie pójść. I zachwyciłem się tym, jak wiele osób postanowiło przyjść również i posłuchać co Werka ma do powiedzenia. Tyle osób z tomikami poezji w dłoniach, to rzadki widok. W dzisiejszych czasach poezja ma się przecież nie najlepiej. Ale coś się na szczęście zaczęło zmieniać. Czasem myślę, że Werka ma coś z wirusa, bo za co się nie weźmie, zaraża tym wszystkich w około.


Poezja to preparowanie słów, wkładanie w nie nowych znaczeń. Poezja ma coś w nas poruszać, ma budzić w nas zastanowienie, refleksję. Ma uwierać i nie dawać o sobie zapomnieć. W moim odczuciu Werce wszystko to udało się zrobić. A nawet odrobinę więcej, bo „Arkusz” prócz treści opakowany jest w piękną formę. Tak ładnie wydanej książki dawno nie widziałem.

Blog Conference Poznań
W sobotę zaczęło się coroczne spotkanie blogerów i twórców internetowych Blog Conference Poznań. Dobrze, że nie trzeba było nigdzie wyjeżdżać, a cała konferencja odbywała się kilka ulic od mojego domu, bo już całkiem na serio brałem pod uwagę by na nią nie iść. Mój wrodzony introwertyzm mówił mi – „zostań w domu, bądź przegrywem, tak dobrze ci to przecież wychodzi”.
Jednak mimo bolącego kolana i myśli, że „czego ja tam w ogóle szukam, wśród tych wszystkich pięknych i twórczych ludzi”, dałem się namówić mojej Natalii i poszedłem z nią, bo wygrała chęć zobaczenia znajomych twarzy, cudownych ludzi, za którymi zdążyłem się solidnie stęsknić. Podobno im bardziej nie ma się na coś ochoty, tym bardziej powinno się to zrobić. I muszę przyznać, że choć zalatuje to tanim coachingiem, to największa prawda życia.
Blog Conference Poznań w tym roku pełne było atrakcji. Było super, było merytorycznie, było radośnie i po prostu cholernie miło. Były panele dyskusyjne, prelekcje i nowa porcja informacji do przyswojenia. To wszystko zawsze jakoś tak motywująco na mnie wpływa. Po poprzednim Blog Conference Poznań założyłem bloga, po Blog Forum Gdańsk wprowadziłem regularność wpisów, teraz mam wielką ochotę podopieszczać swoje social media, bo mam z tym trochę problem.

Piękni ludzie
Jednak klimat takich imprez tworzą przede wszystkim ludzie. Ludzie tak kosmicznie świetni, że ciężko znaleźć odpowiednie słowa. Dobrze było zobaczyć znajomych, których widuję tak rzadko, których poznałem na innych tego typu konferencjach czy spotkaniach influencerów, a z którymi kontakt mam tylko przez internet. Ciężko wymienić wszystkie osoby, ale strasznie się cieszę, że spotkałem Berenikę z lepiejmyslec.pl i Sławka, Basię z niepiszepoalkoholu.pl, Mariusza Głucha i Monikę, Werkę Billie Sparrow, Weronikę z zimnotutaj.pl, Kasię z ograniczamsie.com, Kasię z ladypasztet.com, z którą pogadałem tylko w przelocie:(, Arlenę Witt, Olę Budzyńską, Dominikę Drobiazg z ekipą, Ulę Łupińską i Pawła Golonko (którzy odwiedzili naszego Bilba i Balbinkę), Bartka Pussaka, Dawida Tymińskiego i Piotra Karwalę i wielu innych. Świetnie było spędzić z wami wszystkimi czas! I mam nadzieję że zobaczymy się niedługo!


fot. Bartosz Pussak
Najwyższa pora
Pora wracać do codzienności. Kolano już nie doskwiera, przewietrzona mózgownica nie obrasta już tak ponurym kurzem. Już niedługo przyjdzie kurierem mój nowy longboard. W zanadrzu czeka kilka książek, które mam ochotę pochłonąć, a już za rogiem maj – mój ulubiony miesiąc w roku. Sinusoida się chyba odwróciła i zaczęła wspinać się do góry. Ale czas pokaże jak jest naprawdę.
A jeśli chcecie zobaczyć jak wyglądały te trzy dni, odsyłam Was do vlogów Mariusza Głucha, którego kamera złapała sporo fajnych kadrów (między innymi też moje ryło 🙂 )
Najnowsze komentarze